Zdrowa przekąska, która jednocześnie jest naturalnym afrodyzjakiem. Świetna przystawka na Walentynki, które już niebawem nastąpią. Chipsy powstały przy okazji robienia zupy selerowej. ( której przepis umieszczę niedługo ) Skorzystałam z rozgrzanej płytki kuchennej i usmażyłam – też poniekąd z ciekawości jak one mogą smakować. I tu były dwie opinie. Ja nie mogłam się nimi najeść, zjadłam wszystko sama w przeciągu 2 minut no może 3 😉 bardzo mi smakowały. Natomiast mojej Drugiej połowie nie bardzo. W sumie to chyba sam fakt selera Go odrzucił, bo kiedy kazałam Mu spróbować na ” nieświadomke ” nie skrzywił się i spróbował więcej. Jednak po fakcie świadomości selera od razu stwierdził, że to nie dla Niego. Nie każdemu podejdą takie wariacje smakowe. Moje chipsy nie wyglądają za pięknie ( w kształcie prawdziwego chipsa jak wyglądać powinny ) bo tarka, którą kupiłam w Święta okazała się strasznie tępa i cieniej kroiłam nożem niż tym czymś co miało być tarką. W całości też nie wyszły chrupkie bo jak nożem się kroi cienko to zawsze różnie wychodzi a zwłaszcza w mim wypadku, także musiałam je zdjąć wcześniej z palnika żeby mi się nie przypaliły a tam gdzie były grubsze pozostały miękkawe. Nie straciło to jednak na smaku. Gorąco polecam 🙂 Przepis Ewy Wachowicz.

Składniki :
- pół selera
- olej do smażenia
- sól
